Tym razem miało być delikatnie, ale mocne kolory mnie nie opuszczają i wcale jesiennych barw jeszcze nie przybieram. Chociaż klimat nostalgiczny iście jesienny mi wyszedł.
P.S. Zauważyłam, że pod koniec dnia u mnie w pracy sporo osób chodzi boso. Czy to zmęczenie, pełen relaks, chęć włożenia ciepłych bamboszków a może jeszcze coś innego?
Jestem jedną z tych osób :) W każdym razie uwielbiam ten bezszelestny skarpetkowo-rajstopowy krok.
Z pozdrowieniami dla Izoldy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz